Po przerwie zimowej wszyscy z wytęsknieniem oczekiwali pierwszego meczu Arki w rundzie wiosennej. W pojedynku z Koroną, żółto-niebiescy zaprezentowali się jednak bardzo słabo, a rywale zasłużenie sięgneli po komplet punktów. Arkę znów zawiodło bronienie przy stałych fragmentach, nad którym rzekomo mocno pracowano w trakcie obozu w Turcji. Po meczu mocno od trenera i zawodników, zwłaszcza Michała Janoty, oberwało się przypominającej bardziej pastwisko niż boisko piłkarskie murawie. I choć prezentowała się ona skandalicznie, nie była główną przyczyną słabej gry i porażki żółto-niebieskich.
W sobotę wymówek być nie może, nawet mimo tego, że zabraknie dwóch bardzo ważnych jesienią postaci - Adama Dei i Michała Janoty. Arka pojechała dziś do miasta ostatniej drużyny w tabeli ekstraklasy. Zespołu, który zimą wymienił pół kadry i ciężko określić go mianem drużyny zgranej. Klubu, który wprawdzie lepiej radzi sobie na własnym boisku niż na wyjeździe, ale też wygrał u siebie jedynie 2 z 10 meczów. Jesienią na wynik meczu z Arki z beniaminkiem mocno wpłynęła praca sędziów, jutro miejmy nadzieję, że zadecyduje tylko boisko, a na nim Arka pokaże się ze znacznie lepszej strony niż w meczu z Koroną.
Kto dostanie okazję zaprezentowania się w miejsce wyżej wspomnianych nieobecnych? Najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia Adama Dei wydaje się być Adam Danch, który, głównie wchodząc z ławki, jesienią występował w drugiej linii. W Sosnowcu zabraknie Dawida Sołdeckiego, który zresztą w sparingach występował na środku obrony, oraz Rogelio Chaveza, który z kolei w grach kontrolnych grał właśnie w środku pomocy. Naturalnym zastępcą Janoty pewnie byłby Goran Cvijanović (dwie asysty w sparingach), ale z drugiej strony Słoweniec nawet nie znalazł się w kadrze meczowej na spotkanie z Koroną. Opcji z przodu jest kilka. Argumenty do dawania mu większej szansy daje Rafał Siemaszko, który był najlepszym strzelcem sparingów i trafił również przeciwko kielczanom. W przypadku wystawienia na szpicy "Siemy", na lewą stronę mógłby powrócić Maciej Jankowski, zastępując tam z kolei Maksymiliana Banaszewskiego. Możliwe jednak równie dobrze, że Zbigniew Smółka da kolejną szansę w wyjściowej jedenastce byłemu zawodnikowi Stali Mielec, a roszady personalne ograniczą się po prostu do wymiany dwóch wykartkowanych zawodników.
W ostatnich pięciu meczach przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, Arkowcy za każdym razem zdobywali dwie bramki. Jednocześnie ostatnich trzech potyczek nie byli w stanie wygrać. Jutrzejszego wieczora to mus, żeby uspokoić nieco sytuację w perspektywie kolejnych spotkań w rundzie wiosennej. Żółto-niebiescy mają jedynie pięć punktów przewagi nad strefą spadkową i niedługo jakiekolwiek strzępy nadziei na górną ósemkę być może trzeba będzie zamienić w obawy o utrzymanie w ekstraklasie. Po pięciu meczach z rzędu bez zwycięstwa w lidze, nadarza się dobra okazja do przełamania. Jak nie teraz, to kiedy? Za tydzień do Gdyni przyjeżdża Piast Gliwice, który rozbił dziś Lecha Poznań 4:0. A potem w rozkładzie Arki: Lech, Legia i Zagłębie Lubin...
Pozytywem przed jutrzejszym meczem jest na pewno to, że Arkowcy wreszcie doczekają się dopingu na wyjeździe. Koniec zakazu wyjazdowego oznacza, że wspierający Arkę fanatycy będą obecni na stadionie w Sosnowcu i wesprą żółto-niebieskich w walce o punkty.